Kocham to, co robię, z głębi serca. W tej pracy mogę nie tylko uszczęśliwiać klientów, ale także pomagać pracownikom w rozwoju i osiąganiu poczucia spełnienia w pracy. To motywuje mnie do dalszego działania.
Kocham to, co robię, z głębi serca. W tej pracy mogę nie tylko uszczęśliwiać klientów, ale także pomagać pracownikom w rozwoju i osiąganiu poczucia spełnienia w pracy. To motywuje mnie do dalszego działania.
Myślę, że najlepszym słowem opisującym moją ścieżkę w firmie jest ROZWÓJ. Samo dołączenie do AmRest czy Starbucks jest nie lada wyzwaniem w tym segmencie biznesu, a dołączenie do obu firm jednocześnie to prawdziwe wyróżnienie.
Zarządzanie ludźmi nie jest moją pasją i choć firma dawała mi takie możliwości, nie chciałem iść w tym kierunku. Natomiast wspaniałe w AmRest jest to, że nikt nie próbował mnie do tego zmuszać, nie był to nigdy warunek konieczny do spełnienia, abym mógł kontynuować współpracę.
Kariera w AmRest opiera się na dostosowanym do potrzeb pracownika rozwoju, wyzwaniach, docenianiu i radości! Nie jest więc przypadkiem, że chcemy, abyście poznali Joy Gao – Area Coach w Blue Frog w Szanghaju.
Przygoda Joy z AmRest rozpoczęła się, gdy miała zaledwie dwadzieścia lat. Zapisała się do jednego z naszych programów edukacyjnych w Chinach – Blue Frog Elite Class. Dzięki współpracy z uniwersytetami program ten zapewnia studentom możliwość rozwoju kariery w branży restauracyjnej. Dla Joy była to okazja do rozwinięcia różnorodnych umiejętności, zdobycia wiedzy z branży i rozpoczęcia rozwoju zawodowego. Odbyła więc szkolenia dotyczące produktów, kultury firmy i zarządzania. Następnie Joy spędziła czas na zdobywaniu cennych doświadczeń jako stażysta w jednej z naszych restauracji. Rok później uzyskała certyfikat Shift Managera.
“Blue Frog wyznacza różne ścieżki wzrostu i rozwoju dla każdego stażysty. Jeśli istnieją rzeczy, które sprawiają, że odnoszę sukcesy, oprócz jasnego celu, który sobie wyznaczyłam, są to wsparcie i szkolenie ze strony liderów. Podczas szkolenia otrzymałam wiele słów zachęty i uznania. Myślę, że wyciągnęłam wnioski z tego doświadczenia – każdy ma talent, a każda osoba w restauracji jest szkolona na przyszłego managera o wysokim potencjale.”
Joy szybko podniosła poprzeczkę, robiąc wrażenie na przełożonych i zdobywając zaufanie kolegów. W 2016 roku została asystentem Store Managera w restauracji Blue Frog w Disneylandzie w Szanghaju.
“Praca w klubie Disneya była największym uznaniem i przejawem zaufania do mnie i moich umiejętności. Oczekiwania były wysokie – moim celem w tamtym czasie było ustanowienie nowego miesięcznego rekordu sprzedaży z 800 tysięcy do 2 milionów juanów w obiekcie Disneya. Wydaje mi się, że zdaliśmy ten test śpiewająco, ponieważ po roku nasz zespół pobił nowy rekord sprzedaży wynoszący 2,2 miliona Był to również czas rozwoju ludzi – nie tylko z sukcesem przeszłam przez review board na stanowisko General Managera, ale także z sukcesem pomogłam w rozwoju kariery dwóm członkom mojego zespołu. Czas spędzony w klubie Disneya był bardzo intensywny i pełen wyzwań, ale niewątpliwie te wyzwania pomogły mi się rozwinąć.”
Łącząc ciężką pracę z szerzeniem pozytywnej energii, Joy po raz kolejny awansowała – została General Managerem. Stanowisko to otworzyło przed nią nowe możliwości kariery na stanowisku lidera. Podążając za tą myślą, Joy dołączyła do kolejnego programu edukacyjnego oferowanego przez firmę – AmCollege.
Joy jest żywym przykładem tego, w jak niesamowitą podróż może zabrać Cię AmRest, jeśli tylko na to pozwolisz. Dziś Joy jest Area Coachem w jednym z najbardziej dochodowych regionów Szanghaju.
"Kocham to, co robię, z głębi serca. W tej pracy mogę nie tylko uszczęśliwiać klientów, ale także pomagać pracownikom w rozwoju i osiąganiu poczucia spełnienia w pracy. To motywuje mnie do dalszego działania."
Historia Joy ucieleśnia naszą misję, którą jest dawanie pracownikom swobody wyboru własnej ścieżki kariery, a jednocześnie zapewnianie im narzędzi do osiągnięcia ich celów. Dzięki takim historiom naszych pracowników nieustannie tworzymy w AmRest nowe ekscytujące programy edukacyjne oraz rozwojowe i nie planujemy tego zmieniać!
Dora Molnar, Regionalny Dyrektor Operacyjny w Starbucks podzieliła się z nami historią swojej przygody w AmRest. Opowiedziała, jak możliwości, które otrzymała od firmy, oraz jej nieustanne dążenie do realizacji kolejnych wyzwań pozwoliły jej rozwijać się zawodowo i osobiście.
Pracę w AmRest zaczęłam ponad dekadę temu, zupełnie przez przypadek. Nie był to do końca świadomy wybór pracodawcy, ponieważ AmRest dopiero wchodził na rynek węgierski. Złożyłam podanie do „wiodącej firmy prowadzącej sieć restauracji w Europie”, a idąc na rozmowę, nie wiedziałem dokładnie, na jakie stanowisko aplikuję. Moje wcześniejsze doświadczenie w obszarze obsługi klienta okazało się przydatne i myślę, że moi przełożeni byli podobnego zdania, ponieważ tamten dzień był tym, w którym stałam się prawdziwym AmRestowiczem.
Myślę, że najlepszym słowem opisującym moją ścieżkę w firmie jest ROZWÓJ. Samo dołączenie do AmRest czy Starbucks jest nie lada wyzwaniem w tym segmencie biznesu, a dołączenie do obu firm jednocześnie to prawdziwe wyróżnienie. Jednak, aby móc naprawdę wykorzystać tę szansę, trzeba być otwartym na wyzwania i mieć odwagę, by wykorzystywać pojawiające się okazje. Sama robiłam tak przez ostatnie dziesięć lat.
Spędziłam sześć lat w Starbucks na Węgrzech, rozwijając się od asystenta Store Managera do District Managera. Myślałam, że bycie częścią światowej marki i wprowadzanie jej na nowy rynek to już doświadczenie zawodowe życia, ale okazało się, że prowadzenie własnego zespołu i zarządzanie kilkoma kawiarniami to zupełnie inne wyzwanie. Lata pracy na Węgrzech przepełnione były przede wszystkim radością, ale nie brakowało też łez i ciężkiej pracy. Najważniejsze jednak dla mnie było to, że poznałam niesamowitych ludzi. Niemniej jednak, po sześciu latach pracy w „operacji” związanej z bezpośrednim kontaktem z klientem, poczułam się gotowa, aby przejść za kulisy i spojrzeć na pracę z innego punktu widzenia – wsparcia obsługi restauracji (RST). Na szczęście dla mnie akurat pojawiło się tymczasowe stanowisko w HR Starbucks, zlokalizowanym w Polsce. Skorzystałam z tej okazji i tak zaczął się kolejny etap mojej przygody w AmRest.
Co cię zmotywowało? Czy była to możliwość zamieszkania za granicą?
Właściwie na początku swojej kariery mieszkałam w wielu różnych krajach, więc wiedziałam, czego się spodziewać. To, co mnie naprawdę zmotywowało, to możliwość rozwoju i wyzwanie, jakie przyniesie mi praca w zupełnie innej niż do tej pory dziedzinie. Mój ówczesny przełożony powiedział mi, że zdobędę doświadczenie, którego nigdy nie będę w stanie zdobyć na Węgrzech, i miał rację. Na stanowisku HR managera kierowałam zespołami operacyjnymi HR w siedmiu krajach, w tym na nowym rynku – w Niemczech. To był naprawdę trudny czas! Po 6 latach pracy w „operacji” wydawało mi się, że całkiem dobrze orientuję się w procesach HR-owych. To, na co nie byłam przygotowana, to tworzenie i inicjowanie nowych procesów oraz poszukiwanie sposobów na ich ciągłe ulepszanie. Bez wątpienia nie poradziłabym sobie bez wsparcia mojego zespołu, wiedzy, jakiej dostarczali mi inni specjaliści oraz pracy zespołowej, która panowała w firmie.
W ciągu pierwszego roku zdałam sobie sprawę, że dział HR nie jest dla mnie idealnym miejscem. Zapragnęłam wrócić do „operacji”. Po raz kolejny okazja czekała jakby specjalnie na mnie. Marka potrzebowała nowej funkcji wspierającej, kogoś, kto bardzo dobrze rozumiał pracę w restauracji, ale jednocześnie miał kontakty w biurze... Zostałam więc Operations Service Managerem dla wszystkich siedmiu krajów, w których działał AmRest Starbucks (i jeszcze jednego, w którym wkrótce mieliśmy się otwierać). Moim zadaniem było ujednolicenie standardów operacyjnych we wszystkich tych krajach. Może się to wydawać łatwe, ale w rzeczywistości wiązało się to z wieloma wyzwaniami. Aby nasi goście mieli takie same doświadczenia ze Starbucksem, tysiące naszych partnerów muszą pracować w ten sam sposób, dostarczać tę samą jakość napojów, wykonywać te same drobne gesty i zadania, które sprawiają, że nasza marka jest tak wyjątkowa. Wyzwaniem było zrozumienie wszystkich różnic kulturowych, aby doprowadzić osiem różnych narodów do pełnego porozumienia. Jak zawsze otaczali mnie ludzie, na których mogłam liczyć, jednak tym razem musiałam poświęcić dużo czasu na rozwój własnych umiejętności i inteligencji emocjonalnej.
Trzy lata na stanowisku Operations Services Manager, dziesięć lat mojej kariery w AmRest Starbucks i znowu poczułam potrzebę zmiany. Wykonałam swoje zadanie i potrzebowałam kolejnych wyzwań. Dobrze się złożyło, marka akurat bardzo się rozwinęła na przestrzeni lat, otworzyliśmy kolejne rynki, konieczna była restrukturyzacja. W regionie – Węgry i Serbia potrzebny był regionalny dyrektor operacyjny. Wiedziałam, że to dla mnie doskonała okazja i na początku 2020 roku objęłam tę funkcję.
Co powoduje, że pracujesz w AmRest tak długo?
Kiedy dołączyłam do AmRest Starbucks w 2010 roku, po miesiącu szkolenia wiedziałam, że pewnego dnia chciałbym zostać District Managerem. Ciężko pracowałam, podnosiłam się po niepowodzeniach, otrzymałam mnóstwo konstruktywnych słów zachęty i chyba mogę powiedzieć, że wszystkie moje życzenia się spełniły. Jestem teraz w sytuacji, o której dziesięć lat temu nie mogłam nawet marzyć.
Uważam, że ludzie decydują się na zmianę firmy z wielu powodów. Albo szukają nowych wyzwań, albo czują, że ich praca nie jest wystarczająco inspirująca, albo nie ma w niej takiej atmosfery, jakiej pragnęli. Nie musiałam nic zmieniać. Wyzwania, inspiracje, świetna atmosfera – to wszystko znalazłem w AmRest, a do tego otaczają mnie niesamowici ludzie. To dla mnie znacznie więcej niż praca. To moja druga rodzina!
“Praca z Markiem to sama przyjemność. To człowiek, który wie wszystko o pracy w naszej restauracji. Darzę go pełnym zaufaniem i wiem, że wszystko, co robi, ma na celu dobro Gości i restauracji. Jego wiedza i doświadczenie działają na mnie uspokajająco. "
– Daniela Buszewicz, General Manager in Pizza Hut
Z Markiem Bączykiem rozmawiamy o tym, że 25 lat pracy w AmRest wciąż daje satysfakcję, przynosi wiele radości i buduje relacje na całe życie.
Marku, opowiedz, proszę, jak zaczęła się Twoja przygoda w AmRest?
To była połowa lat dziewięćdziesiątych, dokładnie rok 1995. Wielkie bezrobocie. Leszno nie jest za dużym miastem i w tamtych czasach z pracą było kiepsko, a ja akurat jej potrzebowałem. W ręce wpadło mi ogłoszenie rekrutacyjne do restauracji. Przyznam, że nigdy nie myślałem, że będę pracował w gastronomii, ale jako młody chłopak dopiero zaczynający swoją karierę postanowiłem zaryzykować. W domu dużo gotowałem i lubiłem to, więc pomyślałem: czemu nie! Nabór został zorganizowany w bardzo nowoczesnym wówczas ośrodku rekreacyjnym, gdzie na jednej sali kilku kierowników przepytywało jednocześnie kilkaset osób. Byłem przerażony, ale rozmowa poszła mi dobrze i tydzień później zostałem zaproszony na drugie spotkanie, a zaraz potem wysłany do Wrocławia na szkolenie. Tak więc moje pierwsze wspomnienie z AmRest to Wrocław Rynek.
No i jak wyglądały te pierwsze dni? Od początku spodobała Ci się ta praca?
Sam początek był trudny. To były czasy, kiedy jeszcze sami robiliśmy pieczywo czosnkowe – kroiło się chleb, robiło się masło, a potem smarowało i grillowało. Doskonale to pamiętam, ponieważ pierwszego dnia zaprowadzono mnie do Pizza Hut na Rynku we Wrocławiu, gdzie zawsze były tłumy gości. Zostałem zabrany do kuchni, a tam pokazano mi wielki stos pokrojonego pieczywa, wielki gar masła i kazano robić PIECZYWO CZOSNKOWE. Pomyślałem wtedy: ale się wpakowałem! Jednak następne dni były już zupełnie inne, choć równie wymagające. Całe szkolenie odbywało się już w mniej ruchliwej restauracji, gdzie przez dziesięć dni mieliśmy okazję uczyć się od naszych managerów i podpatrywać całą załogę przy pracy. Następnie zostaliśmy od razu rzuceni na głęboką wodę – miejscowa załoga dostała wolne, a my mieliśmy okazję się wykazać i poprowadzić zmianę. Wszystko oczywiście przy wsparciu naszych managerów. Po raz kolejny nie było łatwo, ale daliśmy radę i mogliśmy jechać do Leszna otwierać naszą restaurację. Wtedy w Lesznie to było wielkie wydarzenie – w całym mieście było może z pięć restauracji, a Pizza Hut ludzie znali tylko z telewizji. Nie zapomnę nigdy dnia otwarcia restauracji. Od pierwszej minuty mieliśmy pełną salę gości i kolejkę od drzwi na kilkadziesiąt metrów. Już po pół godzinie nie wiedziałem, jak się nazywam. Wszyscy uwijaliśmy się jak w ukropie, ale otwarcie było wielkim sukcesem. Od tej chwili każdy, kto przyjeżdżał do miasta lub miał jakichś ważnych gości, a chciał się pochwalić najlepszym lokalem, przychodził do nas.
Wspaniale jest słuchać tych historii. Też pamiętam te czasy, kiedy w moim mieście nie było międzynarodowych restauracji. Gdy wybieraliśmy się na wycieczkę do Wrocławia, obowiązkowo trzeba było iść do Pizza Hut na Rynku. Ale minęło ponad dwadzieścia pięć lat i nadal chcesz codziennie przychodzić do Pizza Hut? Powiedz mi, co cię motywuje?
Właściwie to nie sama praca mnie motywuje, ale ludzie i atmosfera. Zawsze to powtarzam i może brzmi to banalnie, ale taka po prostu jest prawda.
Zawsze mieliśmy zgrany zespół i to właśnie ludzie są tym, co mnie tu trzyma przez tyle lat. Poznałem tu wiele osób, które wpłynęły zarówno na moje życie zawodowe, jak i prywatne, czego bym nie zamienił na nic innego.
Druga, równie istotna dla mnie sprawa to zachowanie work life balance. Jestem osobą, która ma wiele zainteresowań i hobby, dlatego cenię to, że w pracy mogę dostosować grafik do własnych potrzeb. Dzięki elastyczności firmy, jak też ludzi, z którymi pracuję, miałem szansę, by jednocześnie rozwijać swoje zainteresowania i pracować.
Czy możesz zatem zdradzić, jakie są Twoje zainteresowania?
Moim głównym hobby jest to, że należę do bractwa rycerskiego i uczestniczę w rekonstrukcjach rycerskich, między innymi w corocznej rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem.
Wow! To dość nietypowa pasja. A jak wyglądają przygotowania do takich rekonstrukcji?
Przede wszystkim, aby móc w ogóle wziąć udział w takim wydarzeniu, trzeba należeć do chorągwi, mieć odpowiedni ustrój, uzbrojenie itd. Wszystko jest sprawdzane pod kątem zgodności z epoką. Trzeba też mieć średniowieczny namiot, by można było uczestniczyć w życiu obozowym. Aby brać udział w bitwach i w samej inscenizacji, trzeba być przeszkolonym w używaniu oręża, by nie zrobić sobie krzywdy. Kosztuje to trochę przygotowań, ale przede wszystkim jest to świetna zabawa oraz okazja do poznania wielu ciekawych ludzi, bo być może nie wiesz, ale na takie wydarzenia zjeżdża się cały świat!
Wracając jeszcze do tematu pracy, powiedz, proszę, co się dla Ciebie zmieniło, odkąd zacząłeś pracę w AmRest? Były jakieś zmiany stanowiska?
Wiele razy zmieniała mi się nazwa stanowiska – byłem supervisorem, pracownikiem kluczowym itd. Natomiast prawda jest taka, że nigdy nie chciałem być managerem. Zarządzanie ludźmi nie jest moją pasją i choć firma dawała mi takie możliwości, nie chciałem iść w tym kierunku. Natomiast wspaniałe w AmRest jest to, że nikt nie próbował mnie do tego zmuszać, nie był to nigdy warunek konieczny do spełnienia, abym mógł kontynuować współpracę. Zostałem natomiast poprowadzony w innym kierunku – obecnie jestem instruktorem, co daje mi dużo satysfakcji. Poza tym wspieram też ludzi w restauracji swoją wiedzą i doświadczeniem.
Wiedza zbierana przez tyle lat pracy jest bezcenna, dlatego nie mam wątpliwości, że wszyscy z chęcią korzystają z Twoich rad i wskazówek. A jak wyglądają szkolenia, które prowadzisz?
Są to szkolenia dla osób, które zaczynają pracę w restauracji. Odkąd wcieliłem się w tę rolę, wyszkoliłem już dobre kilkaset osób. Wprowadzam nowych pracowników w to wszystko, co jest niezbędne do pracy i – co bardzo ważne – staram się, aby nie zrazili się na samym początku. Mówię tak, bo ilość informacji i standardów, które trzeba przyswoić, może przestraszyć. Dlatego pokazuję, że to nie jest nic strasznego, że nie trzeba wszystkiego wiedzieć na początku, i można popełniać błędy. Wolę uczyć poprzez praktykę, niż wręczać księgę standardów i odpytywać z wyuczonych regułek. Wiedza wchodzi do głowy przy okazji i po kilku tygodniach pracy pracownicy wszystko robią prawie automatycznie. Drugi taki ważny moment dla nowego pracownika, kiedy jestem potrzebny, to zakończenie szkolenia. Pracownik zaczyna pracować na zmianach samodzielnych i wtedy przychodzą szok i stres, związane z ponoszeniem odpowiedzialności za wykonywaną pracę. Najgorsza wtedy jest panika, bo zaczynają się błędy i potknięcia. Wtedy staram się być zawsze obok i wspierać psychicznie, dodawać im otuchy, żeby uwierzyli, że ze wszystkim sami radzą sobie doskonale.
Dodatkowo w naszej firmie nie ma hierarchiczności, wszyscy mówimy sobie po imieniu, jest kultura feedbacku itd. i często zapominamy, że nie w każdej firmie tak to wygląda. Osobom z zewnątrz nie jest łatwo przyzwyczaić się do tego, że mogą czegoś nie wiedzieć, że mogą zwrócić się o pomoc do kierownika, że w ogóle do tego kierownika mogą mówić po imieniu. I wtedy ja też jestem potrzebny – oni mnie znają, czują się przy mnie swobodnie, chętnie zadają mi pytania.
Marku, jesteś niesamowitą osobą i członkiem zespołu! Ostatnie pytanie: jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z kariery w AmRest?
Niemożliwe byłoby wybranie tylko jednego wspomnienia. To, co wspominam szczególnie, to niesamowite wyczerpanie, ale jednocześnie szczęście w takie dni jak walentynki, wszystkie wspaniałe treningi z czasów, kiedy mogłem uczyć się o winach, kawach i innych produktach, o których nic wcześniej nie wiedziałem, najlepiej jednak wspominam imprezy pracownicze. Mieliśmy wspaniałe wigilie, sylwestry, Halloween, urodziny i wszystkie celebracje, kiedy po prostu spędzaliśmy razem czas. Bo jak powiedziałem na początku – najlepszą częścią tej pracy są ludzie i jeśli się jest otwartym na ludzi, w AmRest można poczuć się jak u siebie.
AmRest Global Internship Program.
While some students are enjoying their summer break, our ambitious interns are diving into an incredible journey of growth and discovery! After the thrilling launch in Madrid, we are delighted to welcome the newest members of our global team in #Prague and #Wrocław. (...)
At #AmRest, we believe that great moments are always accompanied by great food. We have a quick-win tactic for you to make every occasion even more exciting and memorable:
Select your players and build a lineup from a wide range of your favorite quick meals (...)
AmRest Excellence International Center (EXCIC) begins!
27 participants gained knowledge from hashtag#ESADE Business School in Madrid and hashtag#AmRest experts – C-Level Management and Brand Leaders. Our Directors and Senior Managers from six countries just started their seven-month journey with this unique development program. (...)
World Environment Day: our commitment to #Sustainability.
On this special occasion, #AmRest proudly shares a couple of inspiring initiatives that our passionate employees have undertaken to contribute to protecting our planet. (...)
AmRest team runs for a noble cause at Bieg Firmowy 2024.
Company Run is more than a race; it’s a beacon of hope for sick and disabled children. This year it was the 12th time we were honored to contribute to this meaningful cause.(...)
Welcome new Interns!
We are thrilled to announce that our Global Internship Program has officially kicked off with a bang in Madrid, where our first group of talented interns has just embarked on a journey of growth and discovery.(...)
50,000 Followers!
We've just reached an amazing milestone of 50,000 followers! This celebration isn't just about numbers - it's about each of you who makes our hashtag#AmRest community diverse and dynamic. (...)
We proudly report Q1'24 #FinancialResults
#AmRest achieves first-quarter sales of EUR 592.6 million, up 5.2% compared to Q1’23
The company reached an all-time high consolidated #EBITDA for the first quarter of the year, amounting to EUR 81.1 million
19 new #restaurants were opened in the quarter, adding up to a total of 2,197 units in the portfolio. (...)